Harry Potter i Przeklęte Dziecko- recenzja


 22 października w Polsce odbyła się premiera VIII części serii o Harrym Potterze Johna Tiffany'ego i Jacka Thorne'a na podstawie oryginalnej powieści J.K. Rowling, tego samego dnia trafiła w moje ręce. 


 Żadną niespodzianką jest to, że jestem wielką fanką wszystkich siedmiu książek o Chłopcu, Który Przeżył, zatem niezmiernie cieszyłam się na powstanie kontynuacji jego przygód. Tytuł scenariusza sztuki brzmi: " Harry Potter i Przeklęte Dziecko"... kim więc jest to dziecko? 
 Większość czytelników zapewne zgadła bez problemu, reszta miała pewne przypuszczenia, otóż "tym" dzieckiem jest syn Harry'ego, lecz nie zdradzę który, ponieważ nie przepadam za spoilerami. Nic więcej o fabule się ode mnie nie dowiecie, pozostawiam wam przeczytanie książki. Tymczasem skupmy się na mojej opinii, zaczynając od pozytywów. {tak, są i gorsze strony}
 Powiem wprost- ogółem przyjemna i lekka. Łatwo i zdecydowanie szybko się ją czyta, ale czego innego się spodziewać powieści z podziałem na role? Tak jak przy poprzednich częściach, było kilka zabawnych momentów, podczas których zaśmiałam się czasem mocniej, czasem mniej. Pozwolę sobie jednak dodać coś o fabule, nie jest zdumiewająca, lecz wystarczająco ciekawa. Wyobrażając sobie, jak będzie wyglądać niniejsza część, na pewno nie myślałam o tym. Moje zaskoczenie jest jednak pozytywne. Co najważniejsze- ósma część ma duże powiązanie z innymi, należącymi do serii. Cieszy mnie fakt, iż znacznie nie odbiega i nawiązuje do tego, co działo się wcześniej. Czytając książkę czuję, jakbym przeniosła się w przyszłość i zestarzała się z bohaterami. 
 Co dobre- już za nami, pomówmy o tym, co nie przypadło mi do gustu lub nie zadowoliło. Uważam, że postacie są zbyt przerysowane, ich charakterystyczne cechy, które poprzednio subtelnie dawały o sobie znać, tak że nie mieliśmy ich dość, teraz sprawiają wrażenie całej osobowości bohaterów. Rozczarowałam się Ron'em i Harry'm. Weasley sprawiał wrażenie tchórza, który stara się nadrobić swoim niezbyt udanym poczuciem humoru, a przecież za coś trafił do Gryffindoru. Jako młodszy częściej wykazywał się odwagą i rozsądkiem, co świetnie komponowało z wcześniej wymienionymi cechami. Co do Pottera, to byłam pewna, że będzie zupełnie innym ojcem i czarodziejem, niż jest w powieści. Może pisarze za bardzo chcieli utrzymać stary klimat? A może to tylko moje odczucia, będące wynikiem faktu, że J.K. Rowling napisała niespełna kilka zdań? 

 Jak widać pozytywnych stron jest znacznie więcej niż negatywnych, dlatego z czystym sercem mogę wam polecić tę książkę. Moim zadaniem było opisać me odczucia i mam nadzieję, je dobrze wykonałam. Wszystkim nowym czytelnikom, pragnącym przeczytać nową część, radzę zajrzeć do poprzednich! 
Miłego tygodnia,
xx Marta

Comments

Popular Posts